Słowenia

Najpiękniejsze miejsca w Słowenii

Słowenia to mój kraj numer jeden ze wszystkich krajów jakie odwiedziłam w Europie. Jest często niedoceniana, ponieważ wielu ludzi widziało ją tylko z autostrady w drodze do Chorwacji. A w mojej opinii jest na pierwszym miejscu ze względu na:
  • Widoki – Słowenia jest niezwykle pięknym krajem. Cała zielona, górzysta, zróżnicowana, są tam góry, morze, jeziora, wodospady, jaskinie. Malownicze miasteczka. Nad morzem można spotkać się z pięknymi zabudowaniami z czerwoną dachówką, klimatem nieco przypominającymi włoskie miasteczka i uliczki. Jest tu również wielu Włochów, często menu jest też po włosku, można być w Słowenii i jednocześnie poczuć klimat Włoch. Mimo, że w Słowenii także jest zima i śnieg, to w nadmorskich miejscowościach cały rok rosną palemki. Przyroda jest na wyciągnięcie ręki. Jest tu dużo górskich szlaków pieszych, miejsc odpowiednich na narty i snowboard. W Słowenii jest bardzo dużo zamków, które zazwyczaj są położone w malowniczych miejscach, niektóre na wzgórzach, z których jest piękny widok. Ogólnie ujmując – każdy znajdzie coś dla siebie.
  • Czystość – cały kraj jest zadbany i czyściutki. Będąc już tyle razy w Słowenii, w tym ponad miesiąc za jednym razem naprawdę ciężko było mi wypatrzeć wyrzuconych samowolnie śmieci do lasu, czy rzuconych papierków na ulicy. Miasta są czyste, nie walają się śmieci na chodnikach, widać, że ludzie o to dbają.
  • Małą liczbę ludności – Słowenia ma nieco ponad 2 miliony mieszkańców. Co prawda jest małym krajem, jednak nie jest tam tak tłoczno jak w innych krajach. Nie ma wielkich tłoków turystów, a w mniejszych miasteczkach/wioskach ludzie nie mieszkają zawsze dom przy domu, zdaje się być więcej luzu, więcej przestrzeni, mniej ludzi, przynajmniej ja tak to odebrałam. W lipcu w takich miejscowościach jak Piran, czy Portorož było sporo turystów, w tym dużo również z Polski. Lipiec i sierpień zawsze jest najbardziej oblegany. W lutym nad morzem jest luz, ludzi jest mniej, ale nie ma takiego uczucia opustoszenia, również tętni to życiem. Co więcej można trafić na pogodę, gdzie w dzień i sama bluza nam wystarczy przy słoneczku i 12 stopniach.
  • Wielkość i położenie – jej rozmiar może być zaletą. Przez to, że Słowenia jest małym krajem, jest w niej bardzo niska przestępczość. Dużą zaletą jest to, że jest rzut beretem do Włoch, gdzie można skoczyć na włoski obiad, do Austrii, czy do Chorwacji na wakacje.
Mimo, że Słowenia jest mała to ma naprawdę sporo do zaoferowania. Oto moja lista miejsc must see:
Lublana – stolica Słowenii. Dzieli się na część starszą, czyli stare miasto, starsze budynki i zamek na wzgórzu i nowszą, gdzie są duże centra handlowe.
Zamek w Lublanie
Koniecznie trzeba wejść lub wjechać kolejką na górę, bo widok panoramy miast jest zdumiewający. Można wejść za darmo na piechotę pod górę lub skorzystać ze szklanej kolejki, która zabierze nas na szczyt. Cena za bilet dla dorosłych to 2,20 euro w jedną stronę i 4 euro w dwie strony. Dla dzieci, studentów i seniorów 1,50 euro w jedną stronę i 3 euro w dwie.
Widok z kolejki
Panorama miasta z góry
Dziedziniec zamkowy
W lutym w ogóle nie było kolejki, a za zamku nie było wielu ludzi. Po wjeździe na górę mamy do zwiedzenia plac zamkowy i kilka komnat/pomieszczeń. Na górze znajdują się również płatne toalety.


Mosty

W stolicy jest dużo mostków, każdy jest na swój sposób inny. Na moście, na którym znajdują się cztery posągi smoków nazwany jest mostem smoków.

Będąc w stolicy dobrze jest zrobić sobie przechadzkę między uliczkami. Znajdziemy tam dużo miłych kawiarenek i restauracji.

Bled

A tam koniecznie wejście na zamek i przechadzka wokół słynnego jeziora z małą wysepką z kościółkiem na środku. No i oczywiście zdobycie tej małej wysepki, na której mimo dwóch razy w tej miejscowości, jeszcze nie byłam.  Można dopłynąć gondolą (cena w lutym to 15 euro od osoby, trochę drogo, jak na taki niewielki dystans). Są jeszcze łódki kilkuosobowe.

W lutym samochód zaparkowaliśmy dosłownie w samym centrum i było sporo wolnego miejsca a także mało turystów, natomiast w lipcu wjazd i parkowanie na głównej uliczce w centrum nie było możliwe, ponieważ akurat miały być jakieś stragany wystawiane. Mimo zdziwienia, o godzinie 9 w lipcu w Bled było dość pusto. Jednak z pewnością w późniejszych godzinach było więcej ludzi, ponieważ parkingi były pełne.

Na zamek można dostać się na dwa sposoby, można albo wjechać od razu na górę samochodem i tam zostawić go na płatnym parkingu, albo z dołu można wejść schodkami na wzgórze, my wybraliśmy tą drugą opcję, ponieważ spacerowaliśmy i na górze i na dole, tam również parkingi są płatne. Bilety wstępu na zamek to: 10 euro dla dorosłych, 7 studenci i 5 dzieci do lat 14. Na górze jest piękny widok na jezioro, jest też sklepik z pamiątkami, małe muzeum i można sobie pochodzić po dziedzińcu.
Widok na jezioro z zamku
Widok z zamku
Bled w lutym
Bled w lipcu

Jezioro Bohnij (Jezioro Bohinjsko)
Znajduje się blisko Bled, również piękne i otoczone przez góry. Jest największym jeziorem w Słowenii. W lutym było zaledwie kilka osób, większość czasu nad jeziorkiem byliśmy sami, jednak w sezonie jest sporo osób odwiedzających.

Jaskinia Postojna
Bilety można kupić na miejscu lub na stronie https://www.postojnska-jama.eu/pl/bilety/. Na stronie jest cennik oraz rodzaje biletów.

Ceny poza sezonem są nieco niższe i obowiązują: 6. 1. 2020 – 26. 6. 2020, natomiast szczyt sezonu przypada na 27. 6. 2020 – 6. 9. 2020.

Są cztery rodzaje biletów.
1) zwiedzenie samej jaskini
2) zwiedzenie jaskini i zamku Predjama
3) jaskinia, wiwarium, expo jaskinia krasowa
4) wszystkie opcje

Choć ja wybrałam czwartą opcję, polecam opcję drugą, jest wystarczająca moim zdaniem. Koniecznie połączcie zwiedzanie Postojnej z zamkiem Predjama. Aby go zwiedzić musicie dojechać do niego w inne miejsce niż znajduje się Postojna.

Sama jaskinia jest dość duża i piękna w środku. Pod koniec znajdują się toalety i sklepik z pamiątkami.

Ciekawostka: charakterystyczne dla Postojnej jest takie oto małe zwierzątko zwane human fish (odmieniec jaskiniowy). Jest to ślepy płaz żyjący w podziemnych wodach jaskiń krasowych. Trzeba przyznać, że wygląda słodko.

Zamek Predjama
W Słowenii jest wiele zamków, ale ten szczególnie przypadł mi do gustu. Znajduje się w pięknym miejscu, przy strumieniu, otoczony zielonym trawniczkiem, wbudowany częściowo w skały. Na wejściu obsługa pyta skąd jesteście, po to by dać Wam urządzenie – przewodnik, który mówi w Waszym języku. Mają również w wersji polskiej. Zamek ma dużo pomieszczeń i są one ciekawie urządzone. Jest co zwiedzać. W lutym nie było wielu turystów. Niegdyś tunelami w zamku poruszał się rycerz Erazm z Predjamy. Zamek został wpisany do Księgi rekordów Guinnessa, ponieważ jest to największy zamek jaskiniowy na świecie.

Vintgar Gorge
Wąwóz Vintgar jest zdecydowanie wart uwagi ze względu na swój urok i piękno przyrody. W lipcową niedzielę jest tam dość dużo ludzi. Kolejka do kasy około godziny 10 nie była strasznie długa, może 5-7 minut czekania, jednak nie ma na to reguły, to miejsce jest całkiem oblegane, ale nie ma się co dziwić.

Ceny biletów:
Dorośli: 9€
Dzieci 6-15 lat: 3€
Dzieci do 6-go roku życia: 1€
Studenci za okazaniem legitymacji: 6€

Czytałam, że nie można płacić kartą, nie pamiętam jak płaciliśmy za wstęp, ale lepiej mieć przy sobie gotówkę na wszelki wypadek.

Do wąwozu można dojechać samochodem i zaparkować na jednym z wielu płatnych parkingów. My w obawie, że dalej nie znajdziemy parkingu zostawiliśmy samochód w miejscu, z którego mieliśmy jakieś 10-15 minut na piechotę do wejścia. Później zauważyliśmy, że spokojnie jeszcze można było zaparkować bliżej.

Kładka prowadząca przez wąwóz jest bardzo wąska, w niektórych miejscach ludzie muszą przeczekać aż przejdą ci z przeciwnej strony, do tego ktoś robi sobie zdjęcia, więc robi się korek. Droga zdecydowanie nie jest przeznaczona dla wózków dziecięcych i inwalidzkich.
Kładka dla pieszych wśród wąwozu
Woda jest krystalicznie czysta i można w niej z łatwością zobaczyć gigantyczne ryby. Wisienką na torcie jest przepiękny wodospad, który znajduje się przy końcu trasy.
Przy końcu trasy znajduje się sklepik/mini bar, gdzie można kupić wodę, jakąś bułkę, lody, usiąść na ławeczkach przy stoliku i odpocząć chwilę. Cały pobyt tam zajął nam około dwie godziny, włącznie z postojami na zdjęcia.

Piran

Piran to miasto na wysuniętym cypelku. Uwielbiam jego klimat zarówno w zimę, jak i latem. Piękne czerwone dachy budynków, bliskość morza wokół, dużo klimatycznych knajpek, mnóstwo łódek i jachtów w porcie. Zdecydowanie urzekło mnie to niewielkie miasto.
Widok z góry. Przy kościele św. Jerzego
Widok na Piran z łódki
Pływając łódką, można przybić do portu w Piranie, wyskoczyć na spacerek i obiad i wrócić na łódkę.


Portorož

Kolejne urokliwe miasteczko rzut beretem od Piranu. Wydaje się być trochę bardziej rozrywkowe. Może przez większą plażę otoczoną barami i restauracjami, gdzie leci muzyka i często są jakieś eventy. W mieście jest dużo świetnych hoteli z widokiem na morze.
Jeden z majowych eventów przy plaży.
Pływając łódką czy jachtem również w Portorož można się zatrzymać, wyjść na koktajl i wrócić.
Portorož w lutym. Trafiają się tu bardzo ciepłe dni jak na luty. Przy piętnastu stopniach i słońcu i w tym miesiącu miejsce to tętni życiem.
Koper
Niewielkie miasteczko przy morzu. Dużo przycumowanych łódek i jachtów, palemki, miły klimat miasta. Bardzo polecam wybrać się tam podczas słoweńskiego karnawału, po słoweńsku „maškarada”. W 2020 karnawał był 22 lutego. Już o godzinie 10 miasto tętniło życiem. Grała muzyka na żywo, którą było słuchać w całym mieście dzięki zawieszonym na latarniach głośniczkom. Dużo poprzebieranych nie tylko dzieci, ale i dorosłych, całych rodzin, które często przebierali się tak samo.
Pączki! Taki jakby „tłusty czwartek”. Wszędzie tego dnia (a nawet tygodnia) były sprzedawane pączki, nie inaczej też i tutaj. Pełno straganów z pysznymi pączkami różnego rodzaju.


Triglavski Park Narodowy – objazdówka samochodem po górach i zatrzymywanie się w pięknych miejscach.
Po drodze warto zatrzymać się przy:
-ruska kapelica
w miastach:
-Kranjska Gora
-Bovec


Thermana Laško
Laško to zarówno nazwa miasta, nazwa piwa oraz nazwa parku wodnego/spa/term.
W tym punkcie chodzi mi o to ostatnie, czyli baseny wewnątrz i na świeżym powietrzu. Z ciepłą i zimną wodą. Budynek ma szklany kopułowy dach, który w ciepłe słoneczne dni jest otwierany. Na zewnątrz są leżaczki do opalania się, kilka rodzajów basenów i zjeżdżalnie. W obiekcie można również napić się, czy coś przekąsić. W kompleksie znajdują się również sauny – fińska i parowa. Miejsce idealne na relaks.
Więcej o obiekcie, usługach i cenach znajdziecie na oficjalnej stronie term: https://www.thermana.si/ .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *